O krok od śmierci ...
Witam całą załogę . ;)
Dzisiaj poznamy historię o pewnym majtku, który był krok od śmierci .
Wszystko zaczęło się tak jak zwykle . Cała załoga wiedziała co ma do zrobienia, więc nie tracąc czasu zabrali się do pracy .
Kolejnym etapem było nałożenie papy na dach . '' Wreszcie nasza łajba nie zamieni się w basen po deszczu '' - tak właśnie myślało większość załogi . Wszyscy pracowali pełną parą aż do momentu kiedy na statku pojawił się kapitan, żeby sprawdzić czy wszystko idzie po jego myśli . Gdy kapitan poszedł zobaczyć jak załoga radzi sobie z deskowaniem zobaczył, że jedna z desek jest ucięta zbyt krótko i nie pasuje do kostrukcji, w związku czym trzeba było zakupić nową, co znacznie obiąrzyło by budżet statku .
Kapitan wiedział kto jest za to odpowiedzialny, a za nieprawidłowe wykonanie działania była kara wydalenia majtka ze statku lub rzucenie go na pożarcie rekinom. Decyzja podjęta przez kapitana była bardzo brutalna i podjęta w pośpiechu. Marynarz miał zginąć a jego karą było rzucenie go na pastwę losu rekinom . Takby się też stało gdyby nie ... wice-kapitan . Majtek miał już skakać do basenu pełnego głodnych rekinów, gdy nagle ktoś z tłumu krzyknął : '' Stój'' . Był to wice-kapitan . Kazał marynarzowi powrócić na pokład, bo przecież wszystkim zdarza się popełniać błędy . Wszyscy potwierdzili te słowa i zabrali się spowrotem do pracy .
Na zgode postawiono nietypowy maszt , który jest oznaką pracowitości i dokładności załogi a jednocześnie przypomina marynarzom o zaistniałej sytuacji .
Mam nadzieję, że historia Was zbytnio nie przestraszyła . Jutro opowiemy Wam kolejne przygody, legendy, które spotkały naszą zalogę .
Zapraszamy do komentowania .;)